Składniki:
- 1 łyżka oliwy z oliwek,
- 1 papryczka jalapeno,
- 3 łyżki posiekanego imbiru,
- 3 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę,
- sól,
- pieprz,
- 1/4 szklanki brązowego cukru,
- 3/4 szklanki octu ryżowego,
- 600 g pieczonego kurczaka pokrojonego w plastry,
- 200 g makaronu sojowego,
- 1 ogórek pokrojony w zapałkę,
- 2 szklanki kolendry
Wykonanie:
W małym rondelki rozgrzej oliwę. Dodaj posiekane jalapeno, imbir i czosnek. Dopraw solą i pieprzem, smaż aż czosnek zrobi się złocisty (ok. 3 minuty). Dodaj cukier i ocet, gotuj aż sos lekko zgęstnieje (ok. 5 minut). Schłodź i wstaw do lodówki na minimum 15 minut. W misce wymieszaj kurczaka, makaron, ogórka i kolendrę. Przed podaniem polej chłodnym dressingiem.
Rada: najlepiej zacząć od mniejszej ilości papryczki i czosnku a dodać więcej później - według potrzeby. Dressing okazał się tak ostry, że aż palący usta. Oczywiście nabrał mocy chłodząc się w lodówce bo po ugotowaniu wydawał mi się pikantny ale we właściwej proporcji. Po wymieszaniu w sałatce ciężko mi było ją skończyć. Dałam też minimalną ilość kolendry bo nie do końca pasuje mi ona do imbiru i czosnku.
Łatwa sałatka, w sam raz np. do zabrania do pracy jednak nie dla zwolenników delikatnych smaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz