Składniki:
- 20 g świeżych drożdży (lub 1,5 łyżeczki suszonych instant) plus 1 łyżeczka cukru,
- 300 ml wody,
- 450 g mąki pszennej, dowolnego typu,
- 1,5 łyżeczki soli,
- 2 łyżki oliwy z oliwek,
- 2 łyżki świeżych, posiekanych ziół (bazylia, oregano, tymianek, koperek, estragon, itp)
Wykonanie:
Drożdże wsypujemy do miseczki, zasypujemy cukrem, dodajemy 2 łyżki wody i odstawiamy na ok. 10 minut. Następnie łączymy z pozostałymi składnikami (oprócz ziół) i zagniatamy dosyć luźne ciasto - można to zrobić mikserem. Na końcu dodajemy zioła i delikatnie rozprowadzamy je w cieście.
Jeśli pieczemy w garnku żeliwnym, postępujemy według tej instrukcji: Ciasto po wyrobieniu przekładamy na ściereczkę obsypaną solidnie mąką, przekładamy na nią ciasto, następnie całość umieszczamy w koszyku do wyrastania, misce lub durszlaku i zostawiamy do wyrastania. W tym czasie nagrzewamy piekarnik z garnkiem i przykrywką - ja zwykle nagrzewam go do ok. 260 st C i zajmuje mi to ok. 30 minut.
Następnie wyjmuję garnek, zdejmuję przykrywkę, przekładam do garnka chleb, przykrywam przykrywką i piekę ok. 30 minut. Później zdejmuję przykrywkę i dopiekam jeszcze ok. 10-15 minut.
Jeśli w keksówce, to formę keksową o długości ok. 26-30 cm smarujemy oliwą, wysypujemy otrębami, przekładamy wyrośnięte ciasto, wierzch lekko smarujemy oliwą i odstawiamy do ponownego wyrastania na ok. 40 minut. Piekarnik nagrzewamy do 220 st C. Na dno wsypujemy 1/2 szklanki kostek lodu, by w piekarniku utworzyła się para, która sprawi że skórka będzie się lepiej rumienić. Wstawiamy chleb i pieczemy ok. 35-45 minut. Studzimy na kuchennej kratce.
Niby żadna filozofia a jednak... chleb pięknie pachniał w piekarniku, szybko się zrumienił ale koniec końców okazał się lekko gumowaty. Nie wiem czy to wina otrębów, które dodałam wraz ze świeżymi ziołami - gdzie zresztą się podziały? Widać je zapieczone na skórce ale w smaku ich nie znajduję. Ogólnie chleb nie jest zły ale oczekiwałam czegoś innego. Co prawda w komentarzach na blogu widać informacje o pojawiającym się zakalcu ale w moim przypadku nie obwiniałabym piekarnika. Użyłam świeżych drożdży i piekłam 45 minut. Nie jestem przekonana do tego przepisu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz