Składniki:
- 200 g czekoladowych ciastek (w oryginale Maryland),
- 75 g masła,
- 750 g kremowego serka Philadelphia (można zastąpić innym naturalnym serkiem kremowym lub twarogiem trzykrotnie mielonym),
- 200 g cukru pudru,
- 4 całe jajka,
- 2 żółtka,
- sok z 4 limonek,
- tortownica o średnicy 20-21 cm,
- folia aluminiowa
Wykonanie:
Na podstawie tortownicy połóżcie duży arkusz folii aluminiowej, a następnie zamocujcie obręcz. Folię wywińcie do góry, całość postawcie na drugim arkuszu folii, który także wywińcie do góry i zegnijcie jego brzeg z brzegiem pierwszego, tworząc wodoszczelną barierę. Czasami, podczas rozwijania, spomiędzy arkuszy folii wypływają krople wody, ale woda się nie przedostanie, dopóki nie odwinie się zewnętrznej warstwy. Ciastka rozdrobnijcie w malakserze, dodajcie do nich masło i ponownie krótko zmiksujcie. Wyłóżcie masą spód tortownicy, mocno ugniatając herbatniki rękoma lub łyżką. Odstawcie do lodówki do stężenia i ustawcie temperaturę w piekarniku na 180 stopni. Utrzyjcie serek na puch i dodajcie cukier. Wbijcie jajka, dodajcie żółtka i sok z limonek. Zagotujcie wodę. Masę serową wylejcie na spód z herbatników, wstawcie tortownicę do dużej brytfanny. Do brytfanny wlejcie wodę tak, by sięgała do połowy wysokości tortownicy z sernikiem. Nie nalewajcie zbyt dużo, żeby nie rozlać jej potem, przy przenoszeniu brytfanny wraz z tortownicą do piekarnika. Włóżcie całość do piekarnika i pieczcie godzinę, sprawdzając po 50 minutach. Masa ma się lekko ściąć, ale pod skórką wciąż powinno być zauważalne jej delikatne, seksowne drżenie. Wyjmijcie brytfannę z piekarnika, tortownicę przełóżcie na metalową kratkę, ostrożnie rozchylcie folię zewnętrzną i wewnętrzną, pozostawcie do ostygnięcia. Gdy sernik wystygnie całkowicie, wstawcie go do lodówki i wyjmijcie 20 minut przed podaniem. Przełóżcie na półmisek lub paterę i rozepnijcie obręcz. Folia wraz z dnem tortownicy muszą zostać, chyba że macie mocne nerwy: nie mam nic przeciwko odrobinie ryzyka w kuchni, ale usunięcie dna tortownicy spod tego delikatnego jak mgiełka sernika, to zbyt wiele nawet jak dla mnie. Zanurzanie noża i łopatki do tortów (ja używam obu, pierwszego do krojenia, drugiej do podnoszenia i przenoszenia kawałków) w gorącej wodzie bardzo ułatwia krojenie.
Wywijanie folii brzmi jak wydziwianie ale chyba coś w tym jednak jest bo sernik upiekł się znacznie lepiej niż poprzedni również pieczony w kąpieli wodnej. Bardzo delikatny, sprawia lekkie problemy z krojeniem zwłaszcza zaraz po wyjęciu z piekarnika. Zdecydowanie łatwiej po odstawieniu do lodówki. Brakuje mi jednak limonkowego posmaku, który sugeruje nazwa ciasta. Uwaga techniczna dotycząca spodu z ciastek: masło powinno być naprawdę miękkie - znacznie lepiej połączy się z pokruszonymi herbatnikami. Jak na razie - najlepszy z serników :)
Piekny Ci wyszedł ten serniczek i na pewno pyszny:)
OdpowiedzUsuń