Bardzo, baaaaaaardzo lubię sushi. Wiem, że brzmi to snobistycznie ale niestety od powrotu z Japonii nie trafiłam na dobre maki w Polsce. Nie rozumiem na czym to polega ale zazwyczaj ryż jest przekwaszony a nori gumowate i strasznie się ciągnie. W japońskim sushi nori jest niemal niewyczuwalne.
Pod wpływem filmu "Jiro śni o sushi" i po kolejnej porażce w restauracji postanowiłam spróbować w domu. Wykorzystałam przepis, który otrzymałam wraz z biletem w kinie.
Przygotowanie ryżu:
Odmierz odpowiednią ilość ryżu do sushi (na jedną osobę ok. 200 g):
1. wypłucz w wodzie i wodę odlej
2. delikatnie przetrzyj ręką ryż
3. ponownie wypłucz w wodzie i odlej wodę
Czynności 2 i 3 powtórz trzykrotnie.
4. Przepłucz ryż 2 razy już bez przecierania.
5. Zalej ryż wodą i pozostaw na 20-30 minut.
Gotowanie ryżu:
(w garnku lub rondlu z pokrywą, o grubym dnie i o średnicy nie większej niż średnica palnika):
1. Odcedź namoczony ryż przez sito, wsyp do garnka
2. Dolej wodę (tyle, ile było suchego ryżu) i przykryj pokrywą
3. Wstaw garnek na nagrzany palnik do chwili zagotowania
4. Zamieszaj ryż, ponownie przykryj pokrywą i postaw na inny palnik, ustawiony na minimalne grzanie.
5. Podgrzewaj przez 15 minut bez podnoszenia pokrywy, aby nie odparowywać wody.
6. Zdejmij garnek z palnika i nie odkrywaj go przez kolejne 15 minut.
Zaprawa do ryżu:
na szklankę suchego ryżu:
6 łyżek octu ryżowego
3-5 płaskich łyżek cukru
1 i 1/2 płaskiej łyżeczki soli
Zaprawę wymieszać z gotowym ryżem i nakryć wilgotną ściereczką.
Letni ryż układamy na 2/3 powierzchni listka alg morskich (listek układamy na macie bambusowej błyszczącą stroną do dołu). Na środku ryżu kładziemy cienkie paski ogórka (o średnicy ok. 5mm), paski awokado i wędzonego łososia. Smarujemy cienką warstwę pasty wasabi. Zawijamy przy pomocy maty bambusowej i kroimy na kawałki o średnicy ok. 2,5 cm.
Sushi maki można jeść palcami lub pałeczkami, ważne jest jednak, aby zjadać całe kawałki na raz. Do sushi podaje się sos sojowy do zamaczania oraz marynowany imbir, który służy do przegryzania między kolejnymi rodzajami sushi, aby oczyścić kubki smakowe.
Moje maki:
Jak na pierwszą próbę - wyszło całkiem nieźle :) Użyłam ogórka, awokado i wędzonego łososia bo ryzyko surowej ryby wydało mi się jednak zbyt duże. Nori lepsze niż w restauracjach ale mimo wszystko nie idealne. Może następnym razem wyjdzie lepiej. W Japonii sushi jest naprawdę mocno zróżnicowane - można spróbować wszystkich owoców morza - nawet takich, o których nigdy się nie słyszało. Tęsknię za makami ze świeżym tuńczykiem ale jeszcze wszystko przede mną (o ile uda mi się kupić odpowiednią rybę). A jak już zostanę sushi masterem (:>) to otworzę taką knajpkę, w której byłam w Tokio:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz